Gdy listopadzie wychodziła płyta „Imago” grupy Artrosis, byłam bardzo ciekawa jej brzmień. Należę do osób, które wychowały się na „Szmaragdowej nocy” i „Pośród kwiatów i cieni”, ale w miarę, jak zmieniały się brzmienia na bardziej elektroniczne, Artrosis stawało mi się coraz bardziej odległe. Należę do tych osób, które nie przepadają za nadmiarem elektroniki w gotyku i w ogóle rocku. Wolę bardziej klasyczne brzmienia. O ile przekonałam się do albumu „Con Trust”, o tyle do tej pory nie polubiłam się z „Melange”.
W internecie spotkałam się z opinią, że „Imago” zawiera coś dla tych, którzy słuchali Artrosis do krążka „Fetish” i tych, którzy polubili Artrosis, gdy grupa przerzuciła się na bardziej elektroniczne brzmienia. Muszę przyznać, że w pełni zgadzam się z tą opinią. Moim zdaniem „Imago” to swoisty powrót do klasyki połączony z elementami elektroniki.
Płyta jest raczej spokojna, skłaniająca do refleksji nt. przemijania. Już sam tytuł nawiązuje do dojrzałości. Imago to postać dorosła postać owada.
Może zacznę od kawałka, który od razu zapadł mi w pamięć. Mowa o singlu promującym album „Nie tamta już”. Utwór jest najmocniejszym kawałkiem na płycie. Nie brakuje w nim emocji, nic dziwnego w końcu opowiada o wewnętrznej przemianie kobiety, która odnalazła w sobie siłę, żeby zerwać toksyczny związek. Oczywiście, ten kawałek można interpretować zupełnie inaczej, to są tylko moje odczucia. „Nie tamta już” to nie tylko mocny wokal Magdy i pełna energii muzyka, ale także ostry tekst:” sama z sobą pogodzona teraz wiem, czego chcę, na kolanach odpowiadasz za swój grzech”.
Kolejnym kawałkiem, który polubiłam jest „Fatalne przeznaczenie”. Jest to spokojny utwór, podobnie jak większa część albumu. Bardzo nastrojowy, melancholijny. Opowiada o tęsknocie, samotności. Bardzo przypadł mi do gustu tekst, który szybko zapada w pamięć. Moim zdaniem pobudza on wyobraźnię, wprawia w melancholijny nastrój. Za każdym razem, gdy słyszę fragment „W chłodnej bieli prześcieradeł”, to autentycznie udziela mi się ten chłód.
Za każdym razem, jak słyszę „Panta rhei” to czuję atmosferę upływającego czasu i uświadamiam sobie, jak ważne jest to, aby w pełni wykorzystać każdą chwilę. Chociaż „Panta rhei” zawiera w sobie najwięcej elementów elektronicznych, to śpiewany przez dzieci tekst:”Zegara równy ton zaprasza przeznaczenie, przegrywa twój nietrwały sen, homogeniczny godzinę po godzinie, nic nie trwa wiecznie, panta rhei”, sprawia, że i mi udziela się atmosfera przemijania. Kawałek pomimo elementów elektronicznych, potrafi zbudować nastrój.
„Imago” rozpoczyna odgłos kojarzący się z bólem, cierpieniem. Piosenka opowiada o kobiecie, która spełniała wszystkie zachcianki mężczyzny, który okazał się łgarzem. Teraz musi zbudować na nowo swój świat. Tutaj po raz kolejny można odnaleźć motyw przewodni płyty. Dojrzałość sprawia, że dostrzega swoje błędy.
„Chcę znów tam być” wielu osobom kojarzy się z Depeche Mode, ja akurat nie czuję ten inspiracji. Udziela mi się oniryczny, senny nastrój tego utworu, to główna zasługa wokalu Magdy, który wydaje się być kojący, chociaż przedstawiana historia jest trudna. Bardzo klimatyczny utwór.
„Tysiąc prawd” rozpoczyna się od przepięknej wstawki fortepianowej. Tutaj po raz kolejny możemy poznać historię nieszczęśliwej miłości. Odrzucona kobieta postanawia pozbyć się wspomnień, ale nie jest to łatwe. Myślę, że ten utwór, podobnie jak cała płyta „Imago” wymaga odpowiedniego nastroju, inaczej ciężko będzie ją całą przesłuchać.
„Za wszystko nic” to kolejna przepełniona bólem historia kobiety, która nie ma już sił, by samodzielnie walczyć o swoją rodzinę, związek. Ta walka kosztuje ją zbyt wiele bólu i jest bezowocna. Refren jest bardzo wymowny:
„Zrozum to!
Tam nad przepaścią stoi dziś nasz dom!
Nie wiesz jak boli
Gdy oddajesz wszystko
Nie dostając nic”
Tam nad przepaścią stoi dziś nasz dom!
Nie wiesz jak boli
Gdy oddajesz wszystko
Nie dostając nic”
Ale nie tylko refren zapada w pamięć, na mnie ogromne wrażenie robi także następujący fragment:
„Zmurszałych wspomnień bukiet wręczasz mi”. W Artrosis ceniłam zawsze umiejętność opowiadania o nieszczęśliwej miłości. Nie jest to tandetne, kiczowate, tylko ocierające się miejscami o poezję, przez co mogę to wysłuchać do końca.
Bardzo lubię „Doskonałą” za gniew, rozczarowanie, jakie wyraża wokal Magdy. Nie przeszkadza mi nawet elektronika. Wizja świata w tym utworze przepełniona jest pesymizmem. Moim zdaniem jest to utwór, który najbardziej ociera się o magiczną tematykę, aczkolwiek nadal pozostaje realistyczny w swej wymowie.
„Moje niebo” to piosenka nacechowana nadzieją, opowiada o stanie euforii, zakochania. Aczkolwiek nie jest to mdła, przelukrowana piosenka o miłości, której nie da się słuchać.
„Już tylko śnij”, to w moim odczuciu piosenka o przemijaniu, żegnaniu się ze światem doczesnym. Niewątpliwie skłania do refleksji.
Reasumując, płytę uważam za udaną, ale do jej wysłuchania trzeba mieć nastrój. Na pewno nie należy ona do łatwych i przyjemnych, które można przesłuchać w samochodzie, jadąc na zakupy, ponieważ wymaga uwagi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz