Nie ukrywam, że Voo Voo
poznałam stosunkowo niedawno, za sprawą mojego lubego. Moja
przyjaciółka swego czasu bardzo zachwalała muzykę tego zespołu.
Wielokrotnie podkreślała, że ich piosenki poprawiają nastrój,
ponieważ kryje się w nich spora dawka optymizmu. Dlaczego tak długo
zwlekałam z zapoznaniem się z twórczością Voo Voo? Bardzo długo
żyłam w przekonaniu, że wokalistą tej grupy jest Witold Paszt.
Voo Voo i Vox dla mnie brzmią podobnie. Od zawsze miałam problem z
rozróżnianiem imion Maciej i Marcin. Po prostu czasami mój mózg
klasyfikuje dwie nazwy jako identyczne.
„Niebo
bez dziur”
Pamiętam, że po
spotkaniu z moim lubym, weszłam na Facebooka i zobaczyłam, że mój
obiekt westchnień wrzucił „Niebo bez dziur” Waglewskiego, Fisza
i Emade. Zawsze lubiłam obserwować, jak rozwija się jego muzyczny
gust, więc kliknęłam w link. I przepadłam. Podobną dawkę
optymizmu, hedonizmu, apoteozy życia można znaleźć tylko w
reggae! Utwór wprawił mnie w błogi stan. Ta piosenka jest idealna
na wiosenny/letni weekend. Za każdym razem, gdy jej słucham, widzę
swój ulubiony park, w którym chętnie organizuję sesje zdjęciowe:)
Łono natury, sprzyjająca aura i aparat, czego chcieć więcej?:)
Jest to idealny kawałek dla marzycieli, którzy wyobrażając sobie
szczęśliwe chwile, od razu odczuwają przypływ hormonów
szczęścia;) W omawianej piosence uwielbiam wers:” niebo jest
zwleka, a w piekle miejsc już brak”;) Zachwycona utworem,
postanowiłam pogrzebać trochę na last.fm i w ten sposób odkryłam,
że Waglewski ma swój zespół: Voo Voo.
„Klucz”
Ten utwór odzwierciedla
moje obecne życie, w związku z tym mam do niego ogromną słabość.
U boku mojego TŻta jestem szczęśliwa. Dzięki niemu
przewartościowałam parę rzeczy i teraz drobiazgi nie są w stanie
popsuć mi humoru. Chyba odnalazłam „klucz do świata nowego” i
teraz pozostaje mi tylko korzystać z życia, i doceniać to, co
mam;) Tak naprawdę w niczym życiu nie brakuje powodów do dumy i
zadowolenia, trzeba je tylko dostrzec;)
„Nim stanie
się tak jak gdyby nigdy nic”
To najbardziej
optymistyczna piosenka, jaką znam!:) Nic nie jest przesądzone.
Jako zapalona kibicka zawsze wychodziłam z tego założenia. Wiele
spraw może zmienić się na naszą korzyść. Na niektóre z nich
mamy wpływ. Możemy nauczyć się mówić o tym, co nas uwiera,
boli, możemy tak długo ćwiczyć makijaż oczu, aż w końcu nam
wyjdzie, możemy zwalczać swoje czarnowidztwo;) Z rzeczy
niezależnych od nas, jutro może był słonecznie i chłodniej niż
dzisiaj, ulubiona drużyna może odkuć się w meczu rewanżowym.
Ktoś kiedyś powiedział, że pesymista traci dwa razy. 1. raz gdy
snuje czarne wizje, 2. gdy one się spełniają:) Ten kawałek na
dłużej zagości na mojej playliście, ponieważ wielkimi krokami
zbliża się pisanie magisterki, a pisanie zawsze sprawiało mi sporo
trudności. Chyba że jakiś temat budzi we mnie spore emocje, wtedy
powstają całe epopeje. Aczkolwiek w przypadku tematów neutralnych
całość zamknęłabym w obliczeniach, wykresach i paru zdaniach:P
Ale może akurat poczuję wenę;) Trzeba myśleć pozytywnie:)
A lubisz tą wersję "Nim stanie się tak", gdzie śpiewa Nosowska? Może wstyd się przyznać, ale to właśnie w jej wersji po raz pierwszy usłyszałam ten utwór. Jest genialny! Od razu uśmiech maluje się na twarzy :)
OdpowiedzUsuń