niedziela, 27 listopada 2011

Dwa silne rockowe głosy w półfinale "The Voice of Poland"

Znowu trochę poprzynudzam nt. "The Voice of Poland", ale po prostu nie mogę się powstrzymać po dwóch świetnych, rockowych występach.

Zacznę od Damiana i jego zmagań z balladą metalową. "Nothing else matters" to kawałek wymagający pewnej dojrzałości, mądrości życiowej i przede wszystkim głębokiem interpretacji. Do tego potrzebne jest także mocne gardło i umiejętność ostrzejszego wydawania dźwięków.  Te wszystkie talenty Damian posiada. Mało tego, ma w sobie także wrażliwość, która sprawiła, że sama piosenka nie była pusta.

Damian ma w sobie taką autentyczność przekazu, umiejętność dzielenia się emocjami, że jego występy działają na mnie jak magnes. Damian nie musi robić show, skakać, wystarczy, że śpiewa i buduje klimat swoim głosem. Jest to mój faworyt do zwycięstwa. Pamiętam, że po przesłuchaniach w ciemno myślałam o nim, że to rockowy głos, ale raczej pasujący do "lżejszych brzmień". Już tłumaczę, co przez to rozumiem. Porównałabym go do Roguca, ale jednocześnie nie widziałabym w nim Titusa. Po prostu mocny rockowy głos, ale nie metalowy. Kolejne odcinki pokazały, że ma chłopak zadatki także na "mocniejsze" brzmienia od tych w wykonaniu Comy.

Miałam przeczucie, że przejdzie głosami widzów i tak też się stało. Ludzie mają jednak słuch i potrafią dostrzec prawdziwe perełki. Poza tym jest to na tyle popularna ballada, że nie tylko miłośnicy ostrzejszego grania ją znają. Damian przeszedł z pierwszego miejsca w pełni zasłużenie. Podejrzewam, że gdyby nie taka, a nie inna decyzja widzów, chłopak przepadłby decyzją swojego trenera. Nie da się ukryć, że Nergal bardzo lubi Ewelinę Kordy i myślę, że w dogrywce z nią, mógłby wrócić na tarczy.

Piotrek Niesłuchowski to kolejny mocny punkt tej edycji. Chłopak jest stworzony na scenę rockowo-punkową. Jego niesłychana energia udziela się również widzom. Ma fajny rockowy głos, którym umie pewnie władać. Widać, że w każdy występ wkłada emocje i dobrze się przy tym bawi. Jego wskakiwanie na fotele jurorów, to wszystko wyszło dość naturalnie. Nie było efektu przerysowania, karykatury.

A sam dobór piosenki był wyśmienity. Kawałek australijskiego zespołu Jet, którego biję się w piersi, wcześniej nie znałam, idealnie odzwierciedlał umiejętności Piotrka. Uwydatniał jego męski, rockowy głos. Ania Dąbrowska ma nosa do repertuaru, który jest zawsze bardzo dobrze przemyślany.  Pokuszę się o stwierdzenie, że ona wybiera najlepsze kawałki dla swoich uczestników. Pozostałym jurorom zdarzają się pomyłki."Enjoy to silence" z repertuaru Depeche Mode ograniczało możliwości wokalne Filipa Sałapy. Kayah i wybranie "It`s my life" dla Mateusza, to chyba jeden z największych niewypałów odcinków finałowych.

poniedziałek, 21 listopada 2011

Damian Ukeje i jego interpretacja przeboju wszech czasów Nirvany

Wprawdzie obiecałam Wam podzielenie się swoimi wrażeniami z trasą promującą płytę „Bordeaux” Closterkellera, to jednak dzisiaj będzie o czymś innym:) Ale do koncertu Anji na pewno powrócę i zdam Wam relację;)

 Tym razem występowali uczestnicy z zespołu Ani i Nergala. Dwa występy szczególnie przykuły moją uwagę.
Damian Ukeje wokalistą Fat Belly Family
Damian Ukeje to chłopak, który ewidentnie ma rockową duszę. Za sprawą Wizażanek dowiedziałam się o istnieniu zespołu, w którym to jest on wokalistą. Grupa nazywa się Fat Belly Family i rzeczywiście wykonuje muzykę zbliżoną do twórczości Comy. Damian potrafi momentami ryknąć, co jest akurat miodem na moje uszy;)
Zmierzenie się z legendą Kurta
Uczestnikowi z drużyny Nergala przyszło zmierzyć się z legendą rocka. Ja bym wręcz powiedziała, że stanął przed bardzo trudnym zadaniem zmierzenia się z jednym z utworów wszech czasów. Mianowicie musiał dokonać własnej interpretacji „Smells like teen spirit” Nirvany. Kurt to postać legendarna, nie do podrobienia.
Własna interpretacja przeboju Nirvany
Damianowi występ wyszedł w moim odczuciu doskonale, pomimo zapalenia zatok. Zaśpiewał tę piosenkę inaczej aniżeli Kurt. Według mnie wykonał ją ostrzej niż wokalista Nirvany. Było parę ryknięć. Był to moim zdaniem najlepszy występ wieczoru. Dopiero Damian mnie obudził, bo trochę przysypiałam przy wcześniejszych wykonawcach. Był ogień, widać było, ze chłopak wczuł się w piosenkę, że są to ewidentnie jego klimaty. Nie musiało być tych kontrolowanych wybuchów ognia i bez nich występ miał charakter, i zapadał w pamięć. Poczułam się jak na świetnym koncercie rockowy i za to chwała Damianowi:)
Dobrze, że piosenka Kurta nie przypadła Mateuszowi
Kayah podczas oceny występu Damiana powiedziała, że chciała tę piosenkę wziąć dla Mateusza i wykonać ją zupełnie inaczej. Moim zdaniem dobrze się stało, że przypadła ona Damianowi, bo coś czuję, że mogłaby zostać ona sprowadzona w zupełnie inne muzyczne rewiry i sprofanowana. Jest to kawałek ewidentnie rockowy, którego nie wyobrażam sobie w aranżacji r`n`b czy też soulowej.

Uwielbiam ten kawałek Nirvany i mogę powiedzieć, że Damian go nie sprofanował. Parę razy słyszałam w radiu i telewizji jakieś przeróbki, po których Kurt chyba przewraca się w grobie.

Nergal po występie Damiana stwierdził, ze chłopak „jest przedłużeniem jego penisa”. ;P
Przed występami na żywo nie wiedziałam, kim jest Piotrek
Przyznaję, przed występami na żywo nie wiedziałam, kim jest Piotr Niesłuchowski. Wiele wizażanek pisało, że liczy na niego w odcinkach na żywo. Ja nie miałam zielonego pojęcia o kim mowa. Teraz już na pewno nie przeoczę chłopaka, bo porusza się w moich rockowych klimatach. Chłopak wykonuje wprawdzie lżejsze kawałki w porównaniu do obszaru zainteresowań Damiana czy Filipa Sałapy, który odpadł już z programu, ale jest całkiem przyjemnie:)
Własna interpretacja „Zombie”
Wiele osób zarzuca mu, że nic nie zmienił w „Zombie”, moim zdaniem było zupełnie odwrotnie. Chłopak zinterpretował ten kawałek na swój sposób i bardzo wczuł się, wykonując go. Moim zdaniem ciekawie modulował głos, inni uznali to za stękanie, ale muzyka to subiektywne odczucia;)

W moim rankingu wszystkich uczestników wysuwa się na drugie miejsce, za Damianem Ukeje. Monika nie do końca pasuje mi w repertuarze Beyonce, stać ją na więcej;)

sobota, 12 listopada 2011

"Bring me to life" Evanescence w wykonaniu Filipa Moniuszki

Lubię śledzić programy muzyczne, szukające młodych talentów. Dzisiaj emitowany był kolejny odcinek "The Voice of Poland" na żywo . Bardzo pozytywnie mnie zaskoczył fakt, iż jedną z zaśpiewanych piosenek było "Bring Me to Life" Evanescence. Mam ogromny sentyment do tego numeru. Po raz pierwszy usłyszałam go jako nastolatka. Wówczas ta piosenka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. To był etap kształtowania gustu muzycznego. Można powiedzieć, że Evanescence stanowiło takie preludium do zapoznania się z gotykiem. Do dziś mam przed oczyma teledysk emitowany w "30 ton", jak Amy zwisa z okna i na koniec spada. Nagle okazuje się, że ta cała historia to tylko sen.
Po "Bring Me to Life" przyszła pora na "Going Under" i "My Immortal". Wszystkie 3 zrobiły na mnie jako nastolatce ogromne wrażenie. Pamiętam, że z koleżanką puszczałyśmy je na imprezie Halloweenowej, na której byłyśmy przebrane za czarownice. Już wtedy lubiłam mroczne klimaty.;) I tak mi już pozostało.
Wracając do wykonania tego znakomitego kawałka, w "The Voice of Poland", to przypadł on Filipowi Moniuszce. Chłopak ma bardzo wysoki głos, ale nie nadaje się do śpiewania takich ostrych numerów. Mimo to nie skopał piosenki dokumentnie. Przerobił ją na swoje możliwości i potrzeby, można powiedzieć że balansowała na granicy pop rocka. Nie do końca mi pasowało to wykonanie, bo ta piosenka aż prosi się o jakieś mocniejsze akcenty. Filip pokazał pazura na koniec "Bring Me to Life" śpiewanej w dogrywce. Szkoda, że wcześniej się o to nie pokusił.

PS Jakoś tak wyszło, że ostatnio uczepiłam się tego programu muzycznego, ale w planach mam też opisanie swoich przeżyć związanych z koncertem Closterkellera w ramach trasy "Bordeaux", promującej najnowszą płytę zespołu Anji.

niedziela, 6 listopada 2011

Filip Sałapa odpadł z The Voice of Poland

Na odcinek "The Voice of Poland", w którym to wystąpi grupa Nergala oczekiwałam z niecierpliwością. Pierwszy odcinek na żywo, w którym to prezentowały się ekipy Piaska i Kayah, trochę mnie uśpił. Nie działo się w nim nic ciekawego. Bałam się, że istnieje jakiś odgórny nakaz śpiewania piosenek łatwych i przyjemnych, takich "Rihannowych". Byłam ciekawa, czy Nergal zaproponuje rockowy repertuar i co to będzie. O ile Damiana i Filipa automatycznie widziałam w czymś ostrzejszym, o tyle najbardziej ciekawiło mnie, co przypadnie Monice i Aresowi.
Odcinek z drużynami Nergala i Ani Dąbrowskiej zdecydowanie lepszy

Wczorajszy odcinek stał na wyższym poziomie od tego, gdzie rywalizowali podopieczni Piaska i Kayah. Był ciekawszy, repertuar był lepiej dobrany. Piosenki były z gatunku: ambitniejsze, a i wykonania stały na wysokim poziomie. Nergal postawił na rockowe kawałki. Damian Ukeje zaśpiewał polski kawałek, który na stałe wpisał się w historię muzyki-Polski Human, Monice przypadł kawałek Iron Maiden, Filip niestety miał utwór nie do końca dobrany do swoich możliwości, choć lubię "Enjoy the silence" z repertuaru Depeche Mode, to jednak zawęża on pole manewru. Ares zaskoczył mnie pozytywnie w "Knockin Heaven`s Door", widać było, że przeżywa to, co śpiewa.

Filip Sałapa moim faworytem od przesłuchań w ciemno

Moim absolutnym faworytem był Filip Sałapa, który zapadł w pamięć na przesłuchaniach w ciemno za sprawą growlu. To są moje klimaty. Myślałam, że Nergalowi będzie zależało na zachowaniu w swoim zespole takich perełek, które muzycznie są mu bliskie. W końcu osób wykonujących cięższą muzykę, nie było zbyt wiele. Poza Filipem, Damianem Ukeje, była jeszcze Ola, wokalistka Mothernight. Dostała się na muzyczny ring dzięki dzikiej karcie. Niestety, na ringu przyszło jej rywalizować z Filipem. Sama nie potrafiłabym wybrać jednego z nich, dlatego pewnie bym ich razem nie zestawiła. Ola odpadła. Szkoda, ale dzięki programowi dowiedziałam się chociaż o istnieniu Mothernight, kapeli łączącej w sobie różne odmiany rocka i metalu. Ja doszukałam się w twórczości tego zespołu elementów gotyckich.

Odpadnięcie Filipa było do przewidzenia

Filip przeszedł dalej, ale Nergal nie był go pewny, więc przyszło mu zawalczyć o odcinek na żywo z Gabrielem Fleszarem. Adam ocalając go, do końca nie był przekonany do swojej decyzji. Gdy poznałam zasady odcinków na żywo, byłam pewna, że Filip na pewno będzie zagrożony i będzie walczył w dogrywce. Odnoszę wrażenie, że nie przypadł do gustu Nergalowi. I wczoraj od samego początku wiedziałam, że niestety to Filip odpadnie.

Program powinien promować ukształtowanych artystów

Tak też się stało, co moim zdaniem jest ogromną stratą. Ktoś może powiedzieć, ze Filip ma swój zespół, z którym grał na największej imprezie metalowej, że nagrał debiutancką płytę i co robi w tym programie. Ale ja wychodzę z założenia, ze właśnie takie osoby powinno się promować. To są w pełni ukształtowani artyści, którzy wiedzą, czego chcą. Poza tym Filip nie jest jedyną osobą, która ma swój dorobek, a nadal pozostaje w programie. Jestem przeciwniczką inwestowania w rzemieślników, którzy potrafią tylko odtwarzać czyjejś kawałki, nie wnosząc do nich nic swojego. Filip nawet końcówkę "Enjoy the silence" przerobił na swoje potrzeby.  Niestety, formuła "The Voice of Poland" nakazuje wykonywać covery. Szkoda, bo Filip ma własny dorobek, który zostałby doceniony. Myślę, że Polacy dojrzeli do metalu i silniejszych brzmień. Dowodem jest otarcie się o wygraną II edycji "Must be the music" przez zespół Eris is my Homegirl.
Dalszy udział Filipa w programie Dwójki, mógłby spopularyzować cięższe brzmienia w Polsce. Chociaż i tak uważam, że ów program idzie z duchem postępu, bo jakby nie było cała drużyna Nergala wykonywała rockowe kawałki,  a nie hity Beyonce czy Rihanny.

Szkoda, że stracił szansę na wypromowanie swojego zespołu

Szkoda też, że Filipowi nie dane było wypromowanie własnego zespołu. The Sixpounders wydał własną płytę, koncertuje u boku Acid Drinkers, do których to jest bardzo zbliżony klimatem. Mimo to nie może się przedrzeć do świadomości społeczeństwa. Chyba nie ma Polaka, który nie słyszałby o Behemocie, niekoniecznie każdy przesłuchał piosenkę tej grupy, ale ludzi chociaż wiedzą, że istnieje taki zespół metalowy. Szkoda, że widzowie nie usłyszeli o The Sixpounders.

Świetna debiutancka płyta

Ja od paru dni przesłuchuję utwory z debiutanckiej  płyty i jestem pozytywnie zaskoczona. Już dawno nie słyszałam tak dobrego metalowego zespołu młodego pokolenia.

Źle dobrany repertuar

Szkoda, że Nergal dobrał tak a nie inaczej repertuar dla Filipa, ponieważ nie dał mu szansy pokazania pełni możliwości. Chłopak z pewnością lepiej by wypadł w jakimś kawałku Acid Drinkers, chociażby w ich wersji "Hit the Road Jack".

A tu dla wszystkich zainteresowanych video z oficjalnego kanału The Sixpounders:

sobota, 5 listopada 2011

Moja przygoda z rockiem

Założyłam kolejny blog, ponieważ czuję ogromną potrzebę dyskutowania nt. muzyki i poznawania nowych brzmień. Moi znajomi wiedzą, że jestem totalnie zakręcona na punkcie szeroko rozumianego rocka i metalu. O swoich nowych odkryciach mogę dyskutować godzinami. Jestem maniaczką wszelkich programów muzycznych, w których odkrywa się młode talenty. Muzyka rockowa towarzyszy mi na co dzień, świetnie mi się przy niej uczy, nawet najtrudniejsze wykłady są do ogarnięcia, bo jestem w wojowniczym nastroju. Gdy mam doła, zapodaję sobie coś ostrzejszego, co obudzi we mnie wolę walki.
Dlaczego rock? Ponieważ jestem nim chyba obciążona genetycznie, moi rodzice słuchają ostrzejszej muzyki. Mama skłania się bardziej w kierunku Closterkellera, Maanamu, Lombardu, Perfectu i Pidżamy Porno. Tato zaraził mnie miłością do AC/DC i Pink Floydów. 
Jak długo słucham?
Rockowe piosenki towarzyszyły mi praktycznie od zawsze ze względu na rodziców,  z głośników praktycznie zawsze sączyło się coś ostrzejszego. Ale jako dziecko, a potem nastolatka słuchałam bardzo zróżnicowanej muzyki. Był etap zamiłowania do twórczości Spice Girls, Just 5, Backstreet Boys, Gabriela Fleszara, 1-8 L, Verby, Libera, Mezo. Wszyscy rówieśnicy słuchali tego, ja również wpisałam się w ten trend. Mój gust muzyczny ukształtował się praktycznie na początku liceum, wtedy rozpoczęła się moja przygoda z Closterkellerem, Artrosis, Nirvany, H.I.M., Nightwishem.
Nie pozwala zasnąć
Nie dołuje
Lubię ostre brzmienia, skłaniam się bardziej w kierunku ostrzejszego rocka. Nie jestem miłośniczką ballad.  Lubię, gdy muzyka jest szybka, ostra, a sam wokal przechodzi momentami w krzyk. Jeśli zespół ma wokalistę, to musi mieć męski, silny wokal, wyjątek stanowi Robert Gawliński, który ma stosunkowo łagodny głos, a mimo to jestem nim zauroczona. Natomiast wokal Artura Rojka nie trafia w mój gust. Jest zbyt delikatny.
Moje ulubione kapele to Coma, Pidżama Porno, H.I.M., Closterkeller, Artrosis, 30 Seconds to Mars Type O Negative, Wilki, Delight, Moonlight, Hurt, Green Day, Within Temptation, The Rasmus, Evanescence, Acid Drinkers, Papa Roach, Maanam Guano Apes,  Enej, Kult T Love, Happysad, Epica, TSA,  Nirvana. (Mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam xD) Aha, jako uczennica gimnazjum nie wychodziłam z zachwytów nad Łzami, które moim zdaniem dotykały rocka, zwłaszcza dawniej. "Jestem, jaka jestem", to mój ulubiony kawałek tejże grupy.
Moja historia z rockiem rozpoczęła się od Closterkellera i "Agnieszki", która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Ta mroczność i ujmujący wokal Anji, dobry tekst.
Obecnie mam fazę na gotyk, od paru tygodni słucham Artrosis i Closterkellera na zmianę. Ostatnio doszedł do tego jeszcze zespół Filipa Sałapy, znanego z "The Voice of Poland", nie mogę przestać wsłuchiwać się w jego growl. Zespół nazywa się "The Sixpounder" i ma wydaną debiutancką płytę. Pochodzi z Wrocławia i stylistycznie jest zbliżony do  Acid Drinkers.
Odmiany rocka i metalu, które są mi bliskie: rock gotycki, metal gotycki, thrash, heavy metal,, hard rock.
Koncerty rockowe i metalowe mają swój niepowtarzalny klimat, żywiołowość, energię. Nie znoszę imprez w klubach, to  właśnie na koncertach naładowuję baterię i wyskakuję się za wszystkie czasy. Zawsze na drugi dzień trzeba rozczesywać włosy przez pół godziny przy pomocy odżywki do rozczesywania splątanych kosmyków, ale warto;) Ostatnio bawiłam się na Closterkellerze, w najbliższych planach mam udanie się na koncert Acid Drinkers.
A Wy czego słuchacie? Jakie są Wasze ulubione zespoły? Jakie odmiany rocka są Wam bliskie?