niedziela, 6 listopada 2011

Filip Sałapa odpadł z The Voice of Poland

Na odcinek "The Voice of Poland", w którym to wystąpi grupa Nergala oczekiwałam z niecierpliwością. Pierwszy odcinek na żywo, w którym to prezentowały się ekipy Piaska i Kayah, trochę mnie uśpił. Nie działo się w nim nic ciekawego. Bałam się, że istnieje jakiś odgórny nakaz śpiewania piosenek łatwych i przyjemnych, takich "Rihannowych". Byłam ciekawa, czy Nergal zaproponuje rockowy repertuar i co to będzie. O ile Damiana i Filipa automatycznie widziałam w czymś ostrzejszym, o tyle najbardziej ciekawiło mnie, co przypadnie Monice i Aresowi.
Odcinek z drużynami Nergala i Ani Dąbrowskiej zdecydowanie lepszy

Wczorajszy odcinek stał na wyższym poziomie od tego, gdzie rywalizowali podopieczni Piaska i Kayah. Był ciekawszy, repertuar był lepiej dobrany. Piosenki były z gatunku: ambitniejsze, a i wykonania stały na wysokim poziomie. Nergal postawił na rockowe kawałki. Damian Ukeje zaśpiewał polski kawałek, który na stałe wpisał się w historię muzyki-Polski Human, Monice przypadł kawałek Iron Maiden, Filip niestety miał utwór nie do końca dobrany do swoich możliwości, choć lubię "Enjoy the silence" z repertuaru Depeche Mode, to jednak zawęża on pole manewru. Ares zaskoczył mnie pozytywnie w "Knockin Heaven`s Door", widać było, że przeżywa to, co śpiewa.

Filip Sałapa moim faworytem od przesłuchań w ciemno

Moim absolutnym faworytem był Filip Sałapa, który zapadł w pamięć na przesłuchaniach w ciemno za sprawą growlu. To są moje klimaty. Myślałam, że Nergalowi będzie zależało na zachowaniu w swoim zespole takich perełek, które muzycznie są mu bliskie. W końcu osób wykonujących cięższą muzykę, nie było zbyt wiele. Poza Filipem, Damianem Ukeje, była jeszcze Ola, wokalistka Mothernight. Dostała się na muzyczny ring dzięki dzikiej karcie. Niestety, na ringu przyszło jej rywalizować z Filipem. Sama nie potrafiłabym wybrać jednego z nich, dlatego pewnie bym ich razem nie zestawiła. Ola odpadła. Szkoda, ale dzięki programowi dowiedziałam się chociaż o istnieniu Mothernight, kapeli łączącej w sobie różne odmiany rocka i metalu. Ja doszukałam się w twórczości tego zespołu elementów gotyckich.

Odpadnięcie Filipa było do przewidzenia

Filip przeszedł dalej, ale Nergal nie był go pewny, więc przyszło mu zawalczyć o odcinek na żywo z Gabrielem Fleszarem. Adam ocalając go, do końca nie był przekonany do swojej decyzji. Gdy poznałam zasady odcinków na żywo, byłam pewna, że Filip na pewno będzie zagrożony i będzie walczył w dogrywce. Odnoszę wrażenie, że nie przypadł do gustu Nergalowi. I wczoraj od samego początku wiedziałam, że niestety to Filip odpadnie.

Program powinien promować ukształtowanych artystów

Tak też się stało, co moim zdaniem jest ogromną stratą. Ktoś może powiedzieć, ze Filip ma swój zespół, z którym grał na największej imprezie metalowej, że nagrał debiutancką płytę i co robi w tym programie. Ale ja wychodzę z założenia, ze właśnie takie osoby powinno się promować. To są w pełni ukształtowani artyści, którzy wiedzą, czego chcą. Poza tym Filip nie jest jedyną osobą, która ma swój dorobek, a nadal pozostaje w programie. Jestem przeciwniczką inwestowania w rzemieślników, którzy potrafią tylko odtwarzać czyjejś kawałki, nie wnosząc do nich nic swojego. Filip nawet końcówkę "Enjoy the silence" przerobił na swoje potrzeby.  Niestety, formuła "The Voice of Poland" nakazuje wykonywać covery. Szkoda, bo Filip ma własny dorobek, który zostałby doceniony. Myślę, że Polacy dojrzeli do metalu i silniejszych brzmień. Dowodem jest otarcie się o wygraną II edycji "Must be the music" przez zespół Eris is my Homegirl.
Dalszy udział Filipa w programie Dwójki, mógłby spopularyzować cięższe brzmienia w Polsce. Chociaż i tak uważam, że ów program idzie z duchem postępu, bo jakby nie było cała drużyna Nergala wykonywała rockowe kawałki,  a nie hity Beyonce czy Rihanny.

Szkoda, że stracił szansę na wypromowanie swojego zespołu

Szkoda też, że Filipowi nie dane było wypromowanie własnego zespołu. The Sixpounders wydał własną płytę, koncertuje u boku Acid Drinkers, do których to jest bardzo zbliżony klimatem. Mimo to nie może się przedrzeć do świadomości społeczeństwa. Chyba nie ma Polaka, który nie słyszałby o Behemocie, niekoniecznie każdy przesłuchał piosenkę tej grupy, ale ludzi chociaż wiedzą, że istnieje taki zespół metalowy. Szkoda, że widzowie nie usłyszeli o The Sixpounders.

Świetna debiutancka płyta

Ja od paru dni przesłuchuję utwory z debiutanckiej  płyty i jestem pozytywnie zaskoczona. Już dawno nie słyszałam tak dobrego metalowego zespołu młodego pokolenia.

Źle dobrany repertuar

Szkoda, że Nergal dobrał tak a nie inaczej repertuar dla Filipa, ponieważ nie dał mu szansy pokazania pełni możliwości. Chłopak z pewnością lepiej by wypadł w jakimś kawałku Acid Drinkers, chociażby w ich wersji "Hit the Road Jack".

A tu dla wszystkich zainteresowanych video z oficjalnego kanału The Sixpounders:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz