Jakoś dopadła mnie
melancholia i zaczęłam słuchać utworów Renaty Przemyk.
Postanowiłam opisać Wam swoją przygodę z muzyką tej wielkiej,
polskiej artystki.
Będąc w gimnazjum i
liceum, często wymykałam się ze znajomymi na koncerty kierowane do
studentów. Bardzo często gościła na nich Renata Przemyk, która
budowała fantastyczną atmosferę. Będąc na koncercie, można było
odnieść wrażenie, że ma się do czynienia z czymś intymnym,
niedopowiedzianym, niejednoznacznym. Przemyk to artystka, która nie
musi skakać w kusej spódniczce, by zaakcentować swoją kobiecość.
W jej przypadku jest to coś oczywistego, emanującego z jej wnętrza.
Przyodziana w czerń, w spiętych włosach wciąż jest symbolem
kobiecości.
Uwielbiam jej czysty
wokal. Przemyk może poszczycić umiejętnością wyciągania
wysokich dźwięków. Wykonywana przez nią muzyka jest trudna do
sklasyfikowania. Jest to połączenie poezji śpiewanej, muzyki
międzywojennej, rocka. Krytycy określają ją mianem szeroko
pojętej alternatywy.
Teksty Przemyk są zawsze
o czymś. Często mają wymiar poetycki, roi się w nich od metafor.
Ta wieloznaczność to swoista gra, flirt ze słuchaczem. Wiele jej
utworów przepełnia erotyzm i zmysłowość. Muzyka Przemyk jest
bardzo kobieca. W jej utworach jest ona wyjątkowym bytem. Apoteoza
kobiet przejawia się w tytułach piosenek : „Sara”, „Babę
zesłał Bóg”, „Goplana”, „Alina”. Osiąga swoje apogeum w
„Tylko kobieta”. Oto fragment tekstu tego utworu:
„Tylko kobieta go
wprawia w trans
Tylko dla kobiet jest
czegoś wart
Liryczny zbyt, czuły jak
nikt
Zobaczysz go, pokochasz w
mig”.
Przemyk dużo uwagi
poświęca w swoich utworach kobietom. Dlatego niektórzy przypięli
jej łatkę lesbijki. Przemyk nigdy nie ukrywała, że dziwi ją
zjawisko braku solidarności między kobietami, że zgadza się z
hasłami głoszonymi przez feministki. O ile rozumiem odnoszenie się
do tych kwestii, o tyle dziwią mnie dywagacje nt. jej orientacji
seksualnej. W rzadko udzielanych wywiadach dzieli się swoją
radością i miłością do córki-Klary, ale nie handluje jej
wizerunkiem i prywatnością. To jest właśnie klasa. Nie ukrywam,
że przesłanie utworów Przemyk jest mi szczególnie bliskie, ze
względu na to, iż jest to swego rodzaju pochwała kobiecości. Jej
muzyka doskonale nadaje się na dni, kiedy dokucza nam chandra,
pomimo iż jest dosyć melancholijna i nostalgiczna.
Dzisiaj chciałam
podzielić się swoimi ogólnymi refleksjami. Bardzo lubię utwory
pisane przez kobiety dla kobiet. I nie mówię tu o piosenkach w
stylu:”kocham mojego księcia”, ale o utworach z których emanuje
kobieca siła i solidarność.
PS Słuchacie Renaty
Przemyk?