poniedziałek, 26 grudnia 2011

Imaginaerum-najnowszy album Nightwisha

Wiele osób ceni sobie dorobek grupy Nightwish z czasów Tarji Turunen. Odkąd Tarję zastąpiła Anette, część fanów odwróciło się od zespołu, uważając, że zaczął grać słabiej, poniżej swoich możliwości. Ja akurat należę do tych osób, które lubię twórczość grupy z obu okresów. Owszem, nie da się ukryć, że Nightwish z Anette brzmi inaczej, ale inaczej nie musi oznaczać gorzej.

Dlaczego piszę dziś o Nightwishu? Od dwóch tygodni na okrągło słucham najnowszego krążka "Imaginaerum". Moim zdaniem jest to świetny album. Anette nie ma wprawdzie głosu operowego, nie wyciągnie takich wysokich dźwięków jak Tarja, ale moim zdaniem radzi sobie całkiem nieźle. Moim ulubionym kawałkiem z najnowszego dzieła jest "Storytime. Cenię go za melodyjność, ogrom energii, warstwę tekstową oraz wokal Olzon.  Za każdym razem, jak słucham tego kawałka, mam wrażenie, że śpiewa go elf, nimfa. W moim odczuciu ma w sobie pewną cząstkę magii, tajemnicy. Myślę, że tę atmosferę buduje delikatny, niewinny wokal Anette.

Płyta jest dziełem koncepcyjnym, opowiada historię starego kompozytora na łożu śmierci, który wspomina swoje żyje.  Niebawem ma się ukazać film pod tym samym tytułem co album Nightwisha.

Zaczęłam od mojego ulubionego kawałka "Storytime", tymczasem album otwiera przepiękna piosenka, stylizowana na swoistą kołysankę, wykonywany w języku fińskim przez mężczyznę. Jestem nią oczarowana, ponieważ sam język uważam za pełny magii i tajemnic. Utwór rozpoczyna się od nastawienia pozytywki, która odtąd będzie odmierzać czas.

"Ghost River" to kawałek świetny od strony muzycznej, chłopaki nieźle wymiatają na instrumentach, a Anette też tworzy ciekawą atmosferę, by w refrenie zetrzeć się muzycznie z męskim, nieco opętanym głosem. Ja przed oczyma widzę dziewczynę uciekającą w lesie przed starszym, demonicznym mężczyzną.

"Slow Love, Slow" rozpoczyna się bardzo spokojnie, jest to taka cisza przed burzą. Wokal Anette w tym kawałku jest bardzo sensualny, kobiecy. Pobrzmiewający fortepian nadaje szlachetności i zmysłowości piosence. Buduje atmosferę.

"I Want My Tears Back" to druga z moich ulubionych piosenek. Rozpoczyna się bardzo energetycznie, pobrzmiewa w niej męski wokal, słychać flet i inspirację muzyką ludową Irlandii. Refren zapada w pamięć po pierwszym przesłuchaniu, jest on swoistym dialogiem pomiędzy Anette a mężczyzną.

"Scaretale" rozpoczyna się od dziecięcych głosów, brzmi to niewinnie, anielsko, ale po chwili ów spokój zostaje zmącony, zaczynamy słyszeć skrzypce, niepokój narasta, atmosfera staje się coraz bardziej mroczna.

"Arabesque" kojarzy mi się z niebezpieczną, samotną, egzotyczną podróżą. Pobrzmiewają w niej orientalne nuty.

"Turn Loose the Mermaids" kojarzy mi się po raz kolejny z kołysanką, z opowieścią dla dzieci, która ma je uspokoić. Po raz kolejny nie mogę wyjść z podziwu nad elfim głosem Anette, który wprowadza mnie w ezoteryczny świat. Mam wrażenie, że słucham opowieści o długiej wędrówce.

W "Rest Calm" pobrzmiewa swego rodzaju nieuchronność, widać resztkę woli walki. Wyczuwa się zwycięstwo sił mroku. Piosenka składa się z naprzemiennie ułożonych mocniejszych momentów, w których głos Anette jest mocniejszy, ostrzejszy. Męski głos cały czas jest silny, ostry, pełny gniewu, gdy Anette prowadzi z nim dialog, wówczas brzmi ostro. Ale są też momenty wyciszenia, ukojenia, chwile złudnego spokoju.

The Crow, the Owl, and the Dove” to stosunkowo spokojna piosenka, która ponownie jest męsko-żeńskim dialogiem, tym razem nie ma tu walki. Panuje pełna zgoda. Ja tę piosenkę interpretuję jako pogodzenie się z tym, co nieuchronne. W połowie piosenki możemy usłyszeć flet, do którego mam słabość, bo uważam, że za jego sprawą można się przenieść w owiany mgłą las.

Last Ride of the Day” od początku rozpoczyna się dynamicznie. Jest to swego rodzaju ostatni akt walki, od początku odnoszę wrażenie, że otwierają się wrota wieczności. Trwa walka śmierci z życiem. Bardzo podoba mi się bogate instrumentarium i kojący głos Anette, który czasami nabiera delikatnej ostrości. Słuchając jej, widzę otchłań, która wciąga.

Imaginaerum” to utwór instrumentalny. Mam wrażenie, że stanowi on pomost pomiędzy światem żywych a umarłych. Artysta przekracza bramy wieczności. Po kilkudziesięciu sekundach rozbrzmiewa pokład muzyczny, który nawiązuje do „Storytime”, ale ma dużo bardziej podniosły charakter.

Song of Myself” trwa ponad 13 minut. Jest to najdłuższy utwór, który moim zdaniem nawiązuje do Sądu Ostatecznego. Głos Anette brzmi niczym szepty wyroczni. Po czym staje się niezwykle energetyczny. Tyle moich wyobrażeń. Tekst jest niezwykle poetycki, bardzo rzadko można spotkać się z taką maestrią we współczesnej muzyce. Za to uwielbiam Nightwish. Tworzą wspaniałą muzykę, atmosferę, a także teksty będące same w sobie dziełem sztuki i ten wokal. Jestem pod wielkim wrażeniem.

Muzyka Nightwish potrafi przenieść w inny wymiar, dlatego chętnie jej słucham, żeby choć na chwilę oderwać się od codziennych problemów.

A Wy przesłuchaliście już najnowszy album Nighwisha? Jakie uczucia towarzyszyły jego przesłuchaniu? Przekonaliście się do Anette? A może od początku ją lubicie?



6 komentarzy:

  1. Zgadzam się, u mnie też pojawił się post o Nightwishu, miło mi będzie, jeśli go przeczytasz;) Zgadzam się, Nightwish jest wyjątkowym zespołem, zarówno z Tarją jak i z Anette. Wielbię ich bezgranicznie. Mogę śmiało powiedzieć, że to mój ulubiony zespół, trzymają tak wysoki poziom, że to aż niewiarygodne. Są po prostu PIĘKNI.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem w szoku, że wciąż trzymają taki poziom, zważywszy na to, co się dzieje chociażby z Within Temptation i Guano Apes.

      Usuń
  2. Bardzo lubię tę płytę! Ja doceniam twórczość tego zespołu z dwiema wokalistkami. W sumie trochę dziwne jest, że wydają te płyty z Anette z wersjami instrumentalnymi, trochę chamskie to jest, ale fani bywają okrutni ;P Kocham 'I want my tears back', bo ja i mój facet uwielbiamy folk metal, a ta piosenka jest mega folkowa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię folk metal, ale samym folkiem również nie pogardzę;)

      Usuń
  3. Uwielbiam całą płytę :) Zawsze byłam fanką Tarji, ale teraz muszę przyznać że Imaginaerum jest moją ulubioną płytą tego zespołu - może przez to, że jest tam tak dużo orkiestracji. Tarję lubię nadal - ale solową :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli mam być szczera, to jestem właśnie jednym z tych przypadków, które odwróciły się od nowego Nightwisha.

    Rzadko tego słucham, bo wole raczej black, ale jeśli już to zawsze starego, nie podoba mi się charakter jaki wprowadziła nowa wokalistka, dla mnie Nightwish nie ma już tego "pociągu" jaki miał za starych czasów.
    Moim zdaniem teraz Nightwish nie wyróżnia się niczym od innych podobnych zespołów, których nawet nie mam potrzeby słuchać.

    OdpowiedzUsuń