piątek, 13 lipca 2012

Pierwszy album Evanescence


Z zespołem Evanescence zetknęłam się po raz pierwszy w 2002 roku. Amy Lee zahiponotyzowała mnie swoim wokalem. Kobiecy, mocny wokal osadzony w mrocznym aranżu muzycznym, do tego oryginalne stroje i suknie Amy bardzo przypadły mi do gustu. „Bring me to life” chyba już zawsze będzie mi się kojarzyć z pierwszą miłością i burzą hormonów związaną z tym stanem. Po każdej kłótni z moim ówczesnym chłopakiem, potrafiłam słuchać tego kawałka całymi godzinami. Teledysk do tego singla wywarł na mnie ogromne wrażenie. Sceny pełne dramaturgii rozgrywające się w środku nocy i sugestywne sceny obrazujące metaforyczne „save me”. Na koniec okazuje się, że to był tylko koszmar, teledysk kończy się przebudzeniem Amy. „Bring me to life” to przede wszystkim niezwykle udany duet. Amy wykonuje ten utwór wraz z Paulem McCoyem, który może poszczycić się mocnym, męskim głosem.

Kolejnym singlem granym chętnie przez rozgłośnie radiowe było „Going under”. To kolejny mroczny kawałek z albumu „Fallen”, który notabene uważam za najlepszy w dotychczasowym dorobku Evanescence. Jest to płyta pełna dramaturgii, przesycona smutkiem i cierpieniem, opowiadająca o trudach egzystencji. Mroczna i dynamiczna. Kolejne albumy są już bardziej stonowane. Moim zdaniem „Fallen” można uznać za płytę osadzoną w gotyckim klimacie. „Going under” to utwór pełny gniewu, złości. Opowiada o tym, jak niewłaściwie ulokowane uczucia powodują, że sięgamy dna.

„My immortal” to spokojny, melancholijny utwór. Poetycki tekst tego kawałka jest w stanie poruszyć nawet takiego niewrażliwca jak ja. Opowiada on o trudnym uczuciu. Bohaterka staje przed dylematem, czy należy dalej walczyć o związek, w którym jest samotna, czy odejść, chociaż kocha. Miłość przynosi jej ból i cierpienie. Jego obecność jej ciąży. To destrukcyjne uczucie. Próba ukojenia jego bólu i cierpienia zakończyła się tym, że sama znalazła się na skraju.

„Everybody`s fool” to kolejny dynamiczny, mroczny utwór. Chór obecny w tle dodaje całości dramaturgii. Pozwala przenieść się odbiorcy do tajemniczej krainy, ciemnych komnat i cel mnisich. Aranżacja jest bardzo klimatyczna i sugestywna. Według mnie „Everybody`s fool” ociera się o klimaty psychodeliczne. Mocną stroną tego kawałka jest nie tylko znakomita aranżacja, ale również poetycki tekst, który opowiada o ludzkich niedoskonałościach,słabościach, wadach i grzechach (zdrada).

„Haunted” to utwór z pogranicza metalu gotyckiego. Atmosfera grozy, tajemnicy, bólu, cierpienia, dekadencji. Słuchając tego utworu za każdym razem mam przed oczami wiekowy las, w którym czyha na człowieka wiele niebezpieczeństw. Przez gęste gałęzie nie przenikają tu promienie słoneczne. Utwór opowiada o zjawisku wzajemnego wyniszczania.

„Tourniquet” można także zaklasyfikować jako gothic metal. Rozpoczyna się od słów wyśpiewywanych przez megafon. Utwór ten jest przesycony bólem na wskroś. Jest swoistą wewnętrzną walką o sens istnienia. Dusza cierpi i czeka na wyzwolenie, jakie przyniesie jej śmierć.

„Imaginary” rozpoczyna delikatny śpiew Amy, który z czasem staje się coraz mocniejszy. Daje to efekt stopniowania emocji, budowania napięcia. Słuchając tego kawałka, zawsze przed oczyma mam komnatę rozświetloną przez świece. Klimat, w jakim utrzymany jest ten utwór, niewątpliwie pobudza wyobraźnię.

„Taking over me” rozpoczyna gra na fortepianie, jeśli myślimy, że będziemy to spokojny, łagodny kawałek, to jesteśmy w błędzie. Po chwili rozlegają się mocno osadzone dźwięki. Jednocześnie to bardzo melodyjny i zapadający w pamięć kawałek jak pozostałe propozycje z utworu „Fallen”.

Początek „Hello” może nasuwać skojarzenia z kołysanką. Melodyjny wokal Amy koi uszy. Tymczasem ta piękna ballada opowiada o bólu związanym ze stratą, przemijaniem. Jednak śmierć to tylko pozorna rozłąka. Wciąż istnieje szansa na pośmiertne zjednoczenie dusz.

„My last breath” rozpoczyna się od elektrycznej wstawki, która po chwili staje się mroczna. Tekst tego utworu ociera się o ezoterykę. Jego poetycki wymiar, pełny niedopowiedzeń, metafor znakomicie wpisuje się w klimaty gotyckie. Podobnie jak ból, cierpienie, poczucie tymczasowości, kruchości i przemijania.

Mroczny początek to charakterystyczna cecha „Whisper”. Ocieramy się w nim o obłęd, rozpacz. Wzywa do walki, niepoddawaniu się cierpieniu. Kolejne nieszczęścia, narastający ból można próbować opanować. Śmierć kusi kresem cierpienia, ale czy należy jej ulec? „Whisper” to swoista walka dobra ze złem. Sprzecznych uczuć, które nawiedzają każdego człowieka. Obecność chóru pod koniec utworu nadaje mu jeszcze bardziej patetyczny, dramatyczny wydźwięk.

Nazwa zespołu, pod którą kryje się przemijanie, idealnie wkomponowuje się w atmosferę i przesłanie albumu „Fallen”. W kolejnych albumach zespół oddalał się od swoich korzeni, zmierzając bardziej w kierunku rocka niż metalu gotyckiego. Teksty Evanescence wciąż ocierają się o poezję, aczkolwiek aranżacja utworów jest nieco spokojniejsza i mniej mroczna.

2 komentarze: