piątek, 31 sierpnia 2012

Eurowizyjne perełki


Eurowizja nie bez powodu uchodzi za festiwal kiczu. Wiele występów ociera się o tandetę. Mimo to co roku zasiadam przed telewizorem, by śledzić eurowizyjne zmagania. Wśród zalewu kiczu, zawsze można wyłowić prawdziwe muzyczne perełki. Poniżej pragnę przedstawić swoje ulubione piosenki ostatnich lat.

  1. One more day” Eldrine (Gruzja 2011)

Ten kawałek od razu wpadł mi w ucho. Szczerze mówiąc, wolałam wersję wykonywaną przez pierwszą wokalistkę. Gdy zmieniono wykonawczynię, cały czas bałam się, czy zdoła udźwignąć niektóre dźwięki. „One more day” to mocny, rockowy kawałek z elementami rapu (jedna ze zwrotek stanowi męsko-damski dialog). Utwór doczekał się również ciekawej oprawy. Oryginalne stroje, fryzury, makijaż i wizualizacje zrobiły swoje. Podejrzewam, że bez oprawy, zespół nie zająłby tak wysokiego miejsca w finale, choć mamy tu do czynienia z dobrą muzyką. Myślę, że w „One more day” można odnaleźć pierwiastek budzący skojarzenia z twórczością Evanescence.

  1. L`amore e femmina (Out of love” Nina Zilli (Włochy 2012)

Świetny, mocny kobiecy wokal. Moim zdaniem Nina ma w sobie coś z Amy Winehouse, choć zajmuje się nieco inną muzyką. Angielski Niny jest całkiem niezły. Sam kawałek jest ciekawy od strony muzycznej. Lubię piosenki, z których aż kipi świadoma kobiecość. Bardzo chciałam, żeby Włochy wygrały tegoroczną Eurowizję. Zaszły daleko, ale musiały ustąpić szwedzkiej „Euphorii”.

  1. Don`t close your eyes” Max Jason Mai (Słowacja 2012)

Ten kawałek to stary, dobry hard rock. Chłopak ma mocny, męski głos z delikatną chrypką. Aż można się zakochać (w wokalu;D). Mam nadzieję, że nie przestanie śpiewać, bo przyjemnie się go słucha. Sama kawałek przypomina mi połączenie The Offspring z AC/DC. Wracając do wokalu, to w przypadku rockowych kawałków preferuję mocne, męskie głosy. Nigdy nie przekonywała mnie twórczość Myslovitz, ponieważ do tego gatunku muzyki nie pasuje mi delikatny, męski wokal.

  1. Unbreakable” Sinplus (Szwajcaria 2012)

Przyjemny, rockowy kawałek. Wokalista nie może poszczycić się już taką głębią głosu jak Słowak, ale mimo to przyjemnie się go słucha. W ich muzyce dostrzegam dużą inspirację U2. Po raz pierwszy od lat propozycja Szwajcarii przypadła mi do gustu. Niestety, nie awansowała do finału, zajmując w półfinale 11. miejsce.

PS Oglądacie Eurowizję?

karminowe.usta

2 komentarze:

  1. O tak ten program jest naprawdę bez sensu ale na szczęście pojawiają się czasami artysći godni uwagi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam program przypomina mi czasami cyrk... Niektóre rzeczy są poniżej krytyki, ale czasem pojawi się artysta wart uwagi:)

      Usuń